Kochani, jeśli mieszkacie pod jednym dachem z małymi amatorami ugniatania, rozciągania, odciskania i kształtowania w masach kreatywnych, zwłaszcza w bezkonkurencyjnej ciastolinie, ten przepis na pewno Was zaintryguje. Mimo, że masa sodowa to żadne tam wielkie odkrycie – składa się z 3 składników, jest banalnie prosta w przygotowaniu, a w Internecie znajdziemy wiele inspiracji z jej udziałem – dla mnie to totalne objawienie.
Tu wielkie podziękowania dla Ciebie, moja droga Czytelniczko, która naprowadziłaś mnie na jej trop przy okazji moich ambiwalentnych rozważań pod adresem masy solnej ;)
Lampion z masy solnej. Świąteczny domek
Masa sodowa jak ciastolina. Alternatywa dla masy solnej
Masa sodowa to ładniejsza siostra masy solnej. Śnieżnobiała, milutka, sprężysta jak krówka-ciągutka, a jakby tego było mało zostawiona na powietrzu przez 24 godziny zamienia się w przepiękne ciało stałe (mieniące się kryształowymi drobinkami), które z wielką gracją przyjmie każdy rodzaj farby.
Jeśli bardzo zależy nam na czasie, masę sodową można poddać obróbce termicznej podobnie jak masę solną, przyspieszając w ten sposób czas jej utwardzenia.
W porównaniu do swojej mniej urodziwej solnej wersji masa sodowa o wiele przyjemniej się kształtuje. Jest bardziej elastyczna, lżejsza, szybciej wysycha. I jedynie to ostatnie może sprawiać pewne problemy, gdyż przy intensywnym wysychaniu jest podatna na pęknięcia.
Polecam ją z całego serca wszystkim delikatnym łapkom, które dopiero zaczynają przygodę z masami kreatywnymi. Masa sodowa składa się z prostych nieinwazyjnych składników, które goszczą w każdej kuchni. Jest prawie niebrudząca, dzięki czemu nie zaskoczy i tym samym nie zirytuje początkujących artystów. A łatwość z jaką wycina się w niej kształty tylko potęguje frajdę i zachęca młodych odkrywców do eksperymentów.
Przepis na masę sodową
Składniki:
- 1 miarka sody oczyszczonej
- 1/2 miarki skrobi ziemniaczanej
- 3/4 miarki wody
Wykonanie:
Składniki wrzucamy do jednego garnka, podgrzewamy na średnim ogniu cały czas mieszając, aż do uzyskania konsystencji jak na poniższym zdjęciu (ok. 4 minuty). Masę wyciągamy z garnka, odkładamy na chwilę do przestygnięcia, wyrabiamy. I gotowe!
Barwienie masy sodowej
Utwardzoną masę sodową można pomalować każdym rodzajem farby – od plakatówki, przez tempery, aż po farbę akrylową, a także zarysować każdym rodzajem kredki, pisaka czy pasteli.
Zdecydowanie zachęcam do mieszania technik malarskich i rysunkowych. Śnieżnobiała barwa masy sodowej i jej dobra chłonność sprawiają, że kolory pięknie się na niej prezentują, farba szybko wysycha, a kolejne warstwy można nakładać niemal natychmiast.
Drugim ciekawym sposobem na dodanie koloru masie sodowej jest barwienie jej „na mokro”.
Dodając odrobinę farby temperowej do wyrobionej masy, uzyskałam ciekawy marmurkowy efekt wykończenia. Im dłużej będziemy ugniatać farbę z masą, tym kolor będzie bardziej jednolity. Aby uzyskać efekt marmurka wystarczy dosłowni kilka szybkich zagnieceń. Jeśli pod wpływem farby masa zacznie się kleić, należy podsypać ją odrobiną skrobi ziemniaczanej.
Lepienie, odciskanie i wykrajanie z masy sodowej
Masa sodowa genialnie sprawdza się do lepienia i wykrajania płaskich wyrobów takich jak zawieszki, magnesy, medale, dekory; odciskania wzorów i kształtów; formowania niewielkich figurek; a nawet drobnych form użytkowych jak podstawka pod kubek, czy świecznik.
Zasada jest bardzo prosta: im dłużej obcujemy z masą (my zdążyliśmy wyrobić już 4 porcje), tym więcej pomysłów wpada nam do głowy ;)
Przy całej swej wspaniałości masa sodowa ma także pewne ograniczenia i nie wszystko uda nam się z niej ulepić. Jej proces schnięcia bywa nieprzewidywalny, dlatego nie nadaję się do lepienia większych form – miska, którą widzicie na powyższym zdjęciu, choć zapowiadała się pięknie, popękała doszczętnie podczas schnięcia i nie dało się jej uratować. Natomiast płaskie formy nie powinny być cieńsze niż 5 mm, w przeciwnym razie mogą nam się zdeformować i pofalować podczas wysychania.
Kiedy już wiemy, czego się po masie sodowej spodziewać, efekt spękań można świadomie wykorzystać np. przy lepieniu ozdób wielkanocnych – to właśnie te drobne pęknięcia dodały naszym jajeczkom, skorupkom i marmurkowym świecznikom charakteru ;)
Masa sodowa w małych rączkach
Kochani, zachęcam Was gorąco, abyście ukręcili taką masę dla swoich dzieci. Dla Was to kilka minut, a dla Waszych maluchów fantastyczne pole do artystycznych eksperymentów i ćwiczeń manualnych.
Właściwości masy sodowej sprawiają, że niemal każde dziecko zakocha się w niej z miejsca. Konsystencją przypomina ciągnącą się, miękką i elastyczną ciastolinę, co dla małych i często jeszcze nieporadnych rączek stanowi dodatkową zachętę – zwróćcie uwagę z jaką łatwością mój trzylatek wycina z niej kształty, a nadmiar masy usuwa jednym „ciągnącym ruchem”.
Po utwardzeniu mały artysta może ubrać swe wyroby we wszystkie kolory tęczy lub tylko zaznaczyć żółtą kropką, krzycząc „juś!”. Wszystkie chwyty dozwolone. A mi aż serce rośnie, kiedy obserwuję to skupienie na twarzy Dziecia, jego pierwsze zmagania, świadome decyzje i wiem że mój mały odkrywca poznaje właśnie nowe lądy kreatywności, samodzielności i artystycznych możliwości.
Życzmy tego samego Wszystkim dzieciom! :)
Kochani, na koniec jeszcze kilka wskazówek i podpowiedzi.
Jeśli masa nie wyszła Wam aż tak sprężysta jak ta, którą widać na zdjęciach najprawdopodobniej za krótko ją gotowaliście. Żeby ją odrobinę podratować wkładamy ją na kilka-kilkanaście sekund do mikrofalówki. Aby na masie nie utworzyła się skorupka, wcześniej skrapiamy jej powierzchnię wodą.
Masa sodowa szczyt swoich elastycznych możliwości osiąga po całkowitym wystygnięciu. U nas wygląda to tak, że z rańca gotuję masę. Następnie owijam ją folią spożywczą i wkładam do plastikowego pojemnika. A wyciągam dopiero popołudniu, kiedy dziecię wraca z przedszkola. Uwierzcie, jeśli mi zawsze się udaje, to Wam tym bardziej powinna.
Jest jeszcze jeden sposób, aby dodać naszej masie sprężystości. Do zagniecionej masy dodajemy łyżkę stołową balsamu do ciała, lotionu lub odżywki do włosów, podsypujemy odrobiną skrobi ziemniaczanej, wyrabiamy, a nasza masa sodowa nie tylko ciągnie się jak szalona, ale jeszcze przepięknie pachnie ;)
Udanej zabawy!
23 odpowiedzi na “Delikatna masa sodowa. Masa samoutwardzalna jak ciastolina”
Rety, jesteś nieustannie dla mnie „wyrzutem sumienia” :-) zazdroszczę, strasznie zazdroszczę tego zachwytu i wolności wobec działań dziecka.. ja się za bardzo „spinam”…
Ika, „spinanie” tylko psuje zabawę ;) Spróbuj podejście do tego jak dziecko, ja jak rysuję ze swoim to pozwalam sobie na bazgrolenie, jakbym w życiu kredki nie trzymała. Kolorując wyjeżdżam za linię i w ogóle zachowuję się totalnie jak 3-latek :D Bardzo polecam!
Pamiętam jak byłam mała i się bawiłam w takie sposób! :)
Extra zabawa!
Ja z dzieciństwa najbardziej pamiętam lepienie w glinie. Mam nawet jeden z moich wyrobów! Jejciu, będzie miał on jakieś 20-parę lat :D
Kochana, daj zdjęcie <3
A tak w ogóle to mam dla Ciebie temat do przemyślenia: kulki hydrożelowe. Fajne toto i magiczne, ale masz jakieś pomysły co z nimi i jak…? :D:D:D
Jesteś niesamowita!
Lepiej się kształtuje, szybciej wysycha – czego chcieć więcej? ;-)
Dziękuję Bubo! :) A skoro pytasz i mogę trochę pomarudzić, to mogłaby być bardziej wytrzymała ;)
Jak zawsze cudnie wszystko przedstawione ;) chciałam zapytać o stempelki widoczne na zdjęciu ;) mają jakąś konkretną nazwę / firmę ;) bo to mogłoby byc fajne urozmaicenie do wykrawania foremek :)
Krzusiu, niestety nie potrafię zidentyfikować producenta. Dorwałam je w Empiku rok temu na poświątecznej wyprzedaży. Teoretycznie to stempelki do ciastek, może to jakoś naprowadzi Cię na ich trop :)
Te stempelki z kroliczkami i korczaczkami są w empiku. Kupiłam je niedawno przecenione 50%. Może jeszcze są ;)
Czy można z tej masy zrobić miseczkę na rzeżuchę? Nie rozpadnie się pod wpływem wilgoci?
Specjalnie dla Ciebie zrobiłam test :) Posiałam trawkę na wilgotnym gaziku i zostawiłam na noc. Wygląda ok. Przy takim poziomie wilgoci nic nie powinno się z nią dziać, ale pewność będę miała dopiero za kilka dni :)
Jeśli mogę podpowiedzieć my robiliśmy taka miseczkę z gliny samoutwardzalnej i poprostu pod wate położyłam folię spożywcza. Jak narazie nic się nie dzieje. Rzezucha rośnie :)
Doroto, najprawdopodobniej za krótko ją gotowaliście. Na końcu wpisu pozwoliłam sobie dodać jeszcze kilka wskazówek i podpowiedzi. Daj tej miłości drugą szansę, na pewno się uda :D
O, a ja chciałam napisać, że „za długo”, bo nasza ciągnęła się jeszcze w trakcie gotowania – równo 4 min. Ale z doświadczeniem dyskutować nie będę :) Posmarowałam też dzieciom ręce kremem Nivea, zanim dałam masę do wyrobienia, i to też był dobry krok w stronę elastyczności masy. Chciałabym wypróbować zimną porcelanę, ale jeszcze do zrobienia kartki, no i ta gra! Nie wiem czy zdążymy przed Wielkanocą!
Pierwszy raz zajrzałam do Mamaraku. Jak tu ładnie, jak ciekawie!:) Będę częstym gościem!
Zrobiłam i jest świetna! Wykonałyśmy ozdoby wielkanocne, od wczoraj się suszą. Swietnie że podałaś ten przepis akurat przed Swiętami. W tamtym tyg. zrobiłam masę papierową z wytłoczek, ale nie zadowoliła mnie – twardawa, włóknista, brzegi po wykrojeniu nierówne. A masa sodowa jest idealna – i do tego bez żadnych chemicznych dodatków. Muszę zamówić duże opakowanie sody, bo teraz będzie często używana nie tylko do pieczenia i sprzątania. Dziękujemy za ten i wiele innych pomysłów zamieszczonych na blogu!
Cześć Martyna!
Przywitam się tutaj, bo dołączyłam do Twojej społeczności kilka dni temu. Nie mogę się napatrzeć na Twój talent, kreatywność i podejście do życia z dzieckiem u boku ;)
Może i mnie się uda nad sobą popracować dzięki Twoim wpisom. :)
A teraz do rzeczy – zrobiłam masę sodową w małej porcji na początek i w miarę ugniatania podczas zabawy zaczęła coraz bardziej lepić się do dłoni i wszystkiego innego. To normalne zjawisko? Jeśli nie, to ewentualnie jak można to skorygować przy następnym tworzeniu? Starałam się zachować dobre proporcje.
Pozdrawiam i życzę wielu kreatywnych pomysłów na ten nowy rok! :)
Hej, czy miarka sody tzn cały kubek? Trzy opakowania każde pi 80 g?
Moja masa wyszła gumowa :( jest przez to bardzo trudna do formowania dla dzieci :(
Zamiast masy wyszedł wielki ciągnący glut… Zastanawiam się co poszło nie tak… A tak chciałam z dzieciakami zrobić ozdoby z tej masy i obdarować rodzinkę…
Świetny przepis, przetestujemy. My dotąd gotowaliśmy ciastolinę domową. A masz może sprawdzony przepis na domową zimną porcelanę?