Kategorie
Prace plastyczne

Mokre w mokre. Prosty „myk” na zaskakującą zabawę plastyczną

Brakuje Wam czasu na skomplikowane zabawy plastyczne z dziećmi? Na samodzielne kręcenie mas plastycznych i farb 3D, lepienie dinozaurów, owijanie świetlnych domków i malarstwo wielkoformatowe możecie pozwolić sobie tylko w weekendy, za to w tygodniu przydałoby się coś prostego, szybkiego, a jednak równie skutecznego?

To dokładnie jak u mnie.

Przy drugim dziecku, będącym aktualnie w wieku niemowlęcym, coraz bardziej przekonuję się do tych prostych rozwiązań, niewymagających zbyt dużego przygotowania, które mogę wyciągać jak z rękawa, kiedy tylko starsze dziecię wraca z przedszkola, a do końca dnia nie zostało już zbyt wiele czasu. Projekty bardziej wymagające zostawiamy sobie na weekendy specjalne. Na co dzień lubujemy się w spontanicznej prostocie, która często-gęsto jest dziełem przypadku lub luźnego ciągu skojarzeń i właśnie o takiej zabawie plastycznej pragnę Wam dzisiaj opowiedzieć.

Malowanie mokre w mokre

Dzisiejsza propozycja to mała modyfikacja i mix technik, z którymi miałam styczność jeszcze w dzieciństwie – na zajęciach kółka plastycznego, a później w trakcie studiów artystycznych na wydziale grafiki użytkowej.

Brzmi zupełnie odwrotnie niż zapowiadałam, a jednak mowa o bardzo prostym „myku”, który uatrakcyjnia najzwyklejsze w świecie malowanie farbami.

Mix grafiki warsztatowej i malarstwa sztalugowego

Wpadłam na ten pomysł wpatrując się w okno zalane strugami deszczu. Równocześnie przypominając sobie, jak 20 lat temu w pracowni kółka plastycznego odsączaliśmy na szybach okiennych papier przeznaczony do odbijania stalorytów (technika wklęsłodruku). 12 lat później powtarzałam ten sam patent w pracowni grafiki warsztatowej.

Papier obficie namoczony w wodzie przykładało się do szyby okiennej i czekało, aż nadmiar wody spłynie, efektem czego papier stawał się idealnie wilgotny, pulchny i gotowy do przyjęcia farby drukarskiej.

A gdyby tak papieru nie zdejmować i malować bezpośrednio na oknie? – pomyślałam i przypomniałam sobie zajęcia malarstwa na pierwszym roku studiów, na których to „Pani Wiesia” powtarzała jak mantrę: „Mokre w mokre! Malujcie mokre w mokre!”.

Malowanie na mokrym papierze

Mokre w mokre to nic innego jak malowanie na mokrym papierze właśnie. Dodajmy do tego wspomniany patent zaczerpnięty z grafiki warsztatowej, a otrzymamy przebogaty mix efektów malarskich – rozmyć, pajączków, zacieków, przejść tonalnych i to dodatkowo spotęgowany przez światło zewnętrzne. Takie malowanie „pod światło” to zupełnie nowa sytuacja, sposób na uatrakcyjnienie zwykłego malowania farbami i okazja do ciekawych obserwacji.

Na zdjęciach zobaczycie farby akwarelowe, ale bawiliśmy się w ten sposób także plakatówkami i temperami, które sprawdzają się równie dobrze i dają nieco inne efekty.

Zachęcam do spróbowania i jednych i drugich!

mokre mokremokre mokremokremokre mokre

Jak przygotować zabawę mokre w mokre?

Do przygotowania takiej zabawy wystarczy miska albo płytka kuweta z wodą, papier rysunkowy, farby, pędzle i szmatka.

Możecie poeksperymentować zarówno z rodzajem farb jak i papierem – my początkowo malowaliśmy na grubszym papierze fakturowanym, ale ostatecznie skończyło się na zwykłym do drukarki, który najlepiej przepuszczał światło słoneczne.

Papier moczyliśmy w wodzie. Następnie wyciągaliśmy pojedynczo kartki, trzymając je nad kuwetą za dwa narożniki, aby nadmiar wody spłynął. Po czym „przyklejaliśmy” je kolejno na szybę. Mokry papier trzyma się na szybkie okiennej samoistnie. Po zamalowaniu papieru „przewieszaliśmy” go wyżej i „doklejaliśmy” kolejne kartki. Skończone prace schły sobie na okiennej szybie aż do wieczora, a później dosychały jeszcze przez noc na stole kuchennym.

mokremokre mokre mokre

Jest to bardzo efektowny aczkolwiek mocno „ściekający” rodzaj malowania. Bardziej wrażliwi mogą dla spokoju ducha zabezpieczyć parapety przed rozpoczęciem zabawy.

A jeśli to Was nie uspokaja, bo np. nienaganny stan powierzchni okiennych nie jest Wam tak całkiem obojętny. I w tym momencie bijecie się z myślami, bo mimo umiłowania porządku czujecie, że zabawa mokre w mokre poderwałaby Wasze dzieciaki do działania, mam dla Was alternatywne rozwiązanie.

Mokre w mokre w sytuacji poziomej

Stosujemy te zabawy zamiennie i każda z nich ma coś ciekawego do zaoferowania. Malowanie pod światło jest czymś niecodziennym i już sama kartka przyklejona na okiennej szybie pobudza chęci twórcze mojego trzylatka. Za to malując mokre w mokre „na płasko” może on uważniej obserwować, jak mokra farba farba zachowuje się na mokrej kartce.

mokre mokremokre mokre mokre mokre

Układając kartki w kuwecie możemy regulować stopień ich nasączenia. Delikatnie wilgotna kartka da inne efekty malarskie niż kartka obficie nasączona wodą. Możemy tylko zwilżyć papier gąbką, możemy namoczyć go pod zlewem.

Nasza duża taca do brudnych zabaw jest o tyle praktyczna, że zmieści i papier, i wszystkie narzędzia, a sprzątanie po całej zabawie ogranicza się do wypłukania tacy w wannie.

W przeciwieństwie do malowania na oknie, „na płasko” lepiej sprawdzi się grubszy papier np. techniczny. Mali koneserzy mogą pokusić się nawet o papier akwarelowy. Jak zwykle zachęcam Was do próbowania, eksperymentowania i dzielenia się wrażeniami.

Twórzcie, odkrywajcie nowe techniki i bawcie się dobrze!

Autor: Mamarak

Cześć! Jestem Martyna i bardzo bym chciała, żeby rodzice małych dzieci wiedzieli to samo, co ja. Każde dziecko jest artystą, a rozwijanie poprzez sztukę to dobry początek, żeby stać się człowiekiem sprawczym i samodzielnym.

7 odpowiedzi na “Mokre w mokre. Prosty „myk” na zaskakującą zabawę plastyczną”

Dzisiaj się tak bawiliśmy rano. Zabawa z potencjałem, choć hm… z temperami – bo ostatecznie dzieci wybrały tempery – była to raczej kąpiel kartki w farbianej zupie. Co wg moich dzieci raczej liczy się na plus dla zabawy. Nic nie wyszło z posypywania solą (nawet po akwareli) – jestem zawiedziona, bo dzisiaj chciałam eksperymentować – ja, sama dla siebie ;) Ostatecznie skusił mnie olej… Takie rzeczy robimy tylko, gdy taty nie ma w domu. W tej roli tacy wystąpiła głęboka brytfanka z Tesco, taka w formacie nieco większym niż a4. Technika obiecująca spektakularne efekty, tylko jak to zrobić, żeby kartka nie miała tłustych plam? Może farby musi być naprawdę dużo, żeby pokrywała całą powierzchnię wody? Resztką niezaolejowanej farby udekorowaliśmy rybki z masy papierowej. Uwielbiam te gadżety :) Mieszamy, ugniatamy, wyciskamy, formujemy, a potem w trudnych chwilach (np. przeciągające się oczekiwanie na kolacje/ kąpiel/ wyjście, znudzony kolega w domu itp) wyciągam jak króliki z kapelusza. Niejeden wieczór tym sposobem już uratowany ;) No i idealne do zużycia resztek farb po zabawie. Bo dzieci hojnie się goszczą, a ja nieco skąpa jestem :)

Super pomysł, chłopakom na pewno się spodoba :)

Doradź tylko, tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś malował bardzo zamaszyście… Które farby najłatwiej zmyć ze ściany? :D

Pomocy, pomocy! Może doradzisz: najprawdopodobniej kawałek pasteli żelowej (Maped, Colorpeps Smoothy) przykleił się synowi do skarpety i zawędrował na całkiem nowy jasny dywan w salonie :( Wszelkie próby czyszczenia niestety tylko pogorszyły sprawę (plama jest jaśniejsza, ale większa), może masz jakiś sprawdzony sposób na tego typu wypadki?

Nie mam zbyt dużego doświadczenia z dywanami, niestety :(, ale widziałam kiedyś filmiki z różnymi patentami na takie wypadki. Nie wiem, czy pomoże to na takie „prawie zmyte” pastele, ale zaprasowanie żelazkiem przez papier do pieczenia albo śniadaniowy może pomóc. W teorii pastel powinien się rozpuścić i przywrzeć do papieru. Zależy to też od rodzaju włosia, bo z długim może tu być problem. Nie ustawiaj tylko zbyt wysokiej temperatury, żebym nie miała Twojego dywanu na sumieniu :P Powodzenia!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *