Kategorie
Edukacja artystyczna

Rozwój dziecka. Czytanie książek to nie wszystko

Czytaj dziecku 20 minut dziennie. Codziennie!  O tej szeroko zakrojonej kampanii słyszeli już niemal wszyscy. I słusznie. Im więcej osób weźmie ją sobie do serca, tym lepiej nie tylko dla naszych dzieci. Ostatecznie, kiedyś sami zaczniemy żyć w świecie tworzonym przez nie. Warto jednak pamiętać, że wspólne czytanie nie wyczerpuje naszych możliwości, a rozwój dziecka powinniśmy wspierać również na innych płaszczyznach.

Bardzo jestem ciekawa, czy doczekam kiedyś kampanii przeprowadzonej na podobną skalę, która wszem i wobec obwieści, że wspólne rysowanie z dzieckiem jest przynajmniej tak samo ważne jak wspólne czytanie książek.

Teoretycznie każdy rodzic, który choć trochę interesuje się tematem, wie, że rysowanie i każda inna forma aktywności twórczej, wspierają rozwój dziecka. Niestety, po lekturze wielu artykułów i prześledzeniu kilku dyskusji na forach, odnoszę wrażenie, że funkcjonuje nieco wypaczone wyobrażenie rozwijania kreatywności u dzieci.

Jak rysowanie wpływa na rozwój dziecka?

Rozwój wyobraźni  to tylko niewielka cząstka z pakietu korzyści jaki możemy podarować naszemu dziecku. Już te pierwsze próby, poczynione kredką przez rocznego malucha, rozwijają sprawność manualną i koordynację wzrokowo-ruchową niezbędną do nauki pisania w przyszłości. Rysujące dziecko kształtuje umiejętność samodzielnego myślenia, ćwiczy pamięć, trenuje skupienie na jednej czynności, przetwarza wiedzę o świecie. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że stymulowany w ten sposób rozwój abstrakcyjnego myślenia, wspiera naukę przedmiotów ścisłych z matematyką na czele. Rysowanie z jednej strony wycisza nadmiar zgromadzonych emocji, z drugiej, wspiera rozwój inteligencji emocjonalnej. Każda forma twórczości to sposób na wyrażenie swojego ja, budowania poczucia własnej wartości i akceptacji samego siebie. To ostatnie pod warunkiem akceptacji najbliższego otoczenia. Wreszcie, wspólne rysowanie to okazja do lepszego poznania własnego dziecka, pogłębienia relacji, nauki o emocjach, o których maluch nie potrafi jeszcze opowiedzieć, za to wyraża je w swojej twórczości.

Rysowanie rozwija szeroko rozumianą kreatywność, co w praktyce pomaga w rozwiązywaniu całkiem realnych problemów. I mimo całej zabawy jaką edukacja artystyczna ze sobą niesie, życzyłabym wszystkim dzieciom, aby dorośli zaczęli traktować ją nieco poważniej.

Specjaliści od dawna biją na alarm, a my dowiadujemy się o coraz to nowych zaburzeniach rozwoju u dzieci. Pewnie nie jeden rodzic zastanawia się, czy to nie nowa forma żerowania na naszej trosce. Ja jednak uważam, że dzieje się coś bardzo niedobrego.

Moje dziecko nie lubi rysować

Mój przedszkolak nie chce uczestniczyć w zajęciach kreatywnych. Trzylatek uważa, że malowanie jest nudne. Te zjawiska cały czas przybierają na sile. Coraz więcej rodziców zadaje sobie pytanie, gdzie tkwi problem?

Zamiast szukać odpowiedzi w swoim smarftonie, proponuję wziąć do ręki kredki i zacząć tworzyć. Bez wymówek, bez zastanawiania się czy potrafię czy nie. To nie ma najmniejszego znaczenia, a im szybciej zaczniemy tym lepiej. Tylko własną postawą możemy przekonać nasze dziecko, że twórcza praca jest ciekawsza niż ekran, w który sami wpatrujemy się bez opamiętania. Moim zdaniem, pokutuje pewnego rodzaju przekonanie, że wszystkie dzieci rodzą się z piętnem twórcy ­– niepohamowaną potrzebą kreacji, która samoistnie rozkwita, jeśli tylko wyposażymy malucha w kartkę i kredki. Tak może było kiedyś, kiedy życie toczyło się wolniej, a do naszych mózgów nie docierała taka ilość informacji. Dziś zadaniem rodziców staje się filtrowanie tych szkodliwych bodźców, które na wczesnym etapie tylko rozpraszają uwagę malucha.

Dzieci nie zatraciły tej naturalnej chęci tworzenia. To rodzice i świat, który tworzą ją sabotuje. Dziecko bardzo często przed ukończeniem roku wie, jak przerzucać zdjęcia na tablecie, za to długopis bądź ołówek jawi mu się jako przedmiot nieznanego przeznaczenia. Oczywiście to jeszcze o niczym nie przesądza. Szybki instruktaż i maluch z powodzeniem nadrobi brak wcześniejszych obserwacji. Pytanie tylko, na jak długo zainteresuje się on jakąkolwiek formą twórczości? Jeżeli rodzic wykazuje tylko powierzchniowe zainteresowanie i nie potrafi rozstać się ze swoim ekranem nawet w trakcie „wspólnej zabawy”.

Czytam i nie dowierzam w to co widzę. Półtora roczne dziecko, które potrafi obsługiwać telefon staje się powodem do dumy, a parędziesiąt kobiet przerzuca się radami, jaki tablet wybrać dla dwulatka.

rozwój

Przeraża mnie to. A jeśli kogoś to nie przeraża, to tym bardziej przeraża mnie ten brak przerażenia. Przeraża mnie przyszłość tych dzieci, bo nie jest tajemnicą, że aktywność twórcza w dzieciństwie przekłada się nie tylko na rozwój zawodowy w przyszłości, ale też na komfort życia w ogóle. Przeraża mnie moja futurystyczna wizja świata, tworzonego przez post-tabletowych dorosłych, których dzieciństwo upłynęło w otoczeniu doznań interaktywnych tylko z nazwy. A może to właśnie one zostaną zepchnięte na margines? A świat zdominują dorośli, których rodzice oddawali się radosnej twórczości na równi z dziećmi?

To tylko daleko idące wytwory mojej wyobraźni, ale odnoszę wrażenie, że tylko przesadne komunikaty są w stanie dotrzeć do przeładowanych informacjami mózgów. A tymczasem, żeby przynieść ukojenie naszym myślom i zniwelować nadmiar stresu, wystarczy wziąć do ręki kredki. Dokładnie. Rysowanie nie tylko stymuluje rozwój dzieci, ale ma też zbawienny wpływ na dorosłych.  Z jednej strony ma działanie terapeutyczne, z drugiej stymuluje niewykorzystane obszary mózgu.

Czytać każdy potrafi. A rysować?

Jako projektantka grafiki i ilustracji uważam, że każdy. Łatwo mi mówić? Mając taką możliwość, wzięłabym największego niedowiarka i udowodniła mu, że to nie czcza gadanina. Czasami zastanawiam się, czy nie minęłam się z powołaniem, i czy nie powinnam zajmować się arteterapią, a zwłaszcza rozwojem osobistym poprzez rysowanie i inne formy aktywności artystycznej.  Szczerze, to od dawna chodzi mi po głowie długofalowy projekt, który zaktywizowałby rodziców, którym jedynie brak wiary we własne siły. Mam nadzieję, że niedługo ujrzy on światło dzienne.

Tymczasem zachęcam wszystkich, aby stanęli na wysokości zadania. Rysujcie z dzieckiem 20 minut dziennie. Codziennie! Uwierzcie, nawet najbardziej powykręcany trzynogi piesek będzie dla Waszego malucha tym najpiękniejszym na świecie. Postarajcie się o to nie tylko dla swoich dzieci, ale także dla siebie i swoich skołatanych nerwów.  rozwój

 

 

Autor: Mamarak

Cześć! Jestem Martyna i bardzo bym chciała, żeby rodzice małych dzieci wiedzieli to samo, co ja. Każde dziecko jest artystą, a rozwijanie poprzez sztukę to dobry początek, żeby stać się człowiekiem sprawczym i samodzielnym.

16 odpowiedzi na “Rozwój dziecka. Czytanie książek to nie wszystko”

„Mój przedszkolak nie chce uczestniczyć w zajęciach kreatywnych. Trzylatek uważa, że malowanie jest nudne. ” – znam to z autopsji.
4 lata minęły, a moje dziecko tylko klocki i klocki. Nie pomagało wspólne rysowanie, przekupywanie lizakiem za machnięcie kilku kresek na kartce, nawet kupowanie ciągle nowych kredek, pisaków i farb nie pomagało. Pomogło przedszkole – takie w którym tworzenie prac plastycznych odbywa się niemal taśmowo ;)

A widzisz, gdybyśmy poznały się wcześniej! Jako podwórkowa animatorka kultury licznej dziatwy, którą jestem od 15 roku życia, potraktowałabym to jako wyzwanie ;) Zaktywizowałam w swojej „karierze” niejednego opornego malucha. Najczęściej to kwestia podejścia. Ja jestem jak dziecko, a dzieci najlepiej uczą się od innych dzieci. To dlatego przedszkole to taka fantastyczna sprawa ;)

Kochana, koniecznie! :) Powtarzaj mu przy tym, że każdy potrafi rysować – wystarczy tylko chcieć i ćwiczyć! I chwal go bez zastrzeżeń, z własnego doświadczenia wiem, że akurat w tej materii warto rozpieszczać dziecko. Dzieci bardzo szybko stają się bardzo samokrytyczne i nawet konstruktywna krytyka musi być przez rodziców dobrze przemyślana i dostosowana do wieku oraz dojrzałości małego artysty :)

A abstrakcja to super sprawa! Możemy poprosić dziecko, żeby nam opowiedziało „co artysta miał na myśli” (dzieci potrafią za każdym razem opowiadać o czymś innym). Albo samemu spróbować zinterpretować dzieło i zaskoczyć samego artystę ;) a potem odwrócić role. To lubię! ;)

To smutne, że rodzicom brak wyobraźni, a w rezultacie cierpią na tym dzieci. Wiarę w ludzi przywracają mi takie osoby jak Ty. Przypadkiem trafiłam dziś na Twojego bloga i nie mogłam się oderwać :)

Dziękuję :) A merytoryczne linki zawsze mile widziane. Tym bardziej, że przytaczasz bardzo ciekawe badania. Chłonę takie informacje jak gąbka. Warto przeczytać!

Dzięki. Przyznam, że zmotywował mnie ten tekst. Jestem z wykształcenia magistrem sztuki, a nie wiem czemu, dawno przestałam rysować. Czas wrócić do tego. I rysować z moim 4 latkiem. dzięki :)

To ja dziękuję za ten komentarz :) Sprawiłaś mi nim wielką radość. Życzę tyle samo radości w odkurzaniu starych talentów i odkrywaniu tych nowych – dopiero kiełkujących. Pozdrawiam ciepło :)

Ja chcę zacząć przygodę z rysowaniem z moją roczną córką, podpowiedz mi proszę jakie kredki, flamastry, farby będą najlepsze na początek dla takiego malucha :) ?

Szykuję właśnie wpis na ten temat, proszę zaglądać, bo mam nadzieję opublikować go w przyszłym tygodniu. Pozdrawiam!

Dziękuję za ten wpis. Moja córka ma dopiero 4 miesiące a ja się martwię od jakiegoś czasu jak z nią malować skoro sama nie potrafię. Nie miałam pojęcia jak się za to zabrać, od czego zacząć. Dzięki Pani stronie już wiem że to będzie dla nas po prostu świetna przygoda :) Mam już miliard pomysłów i nie mogę się doczekać jak zaczniemy :)

To ja dziękuję. Twoja „przemiana” to dla mnie najlepsza nagroda i motywacja do dalszego publikowania :) Pozdrawiam ciepło!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *