Kategorie
Dziecięca Pracownia

Stolik do brudzących zabaw. 3 pomysły jak to zorganizować

Stolik do brudzących zabaw ma szansę stać się hitem lata spędzanego z kilkulatkiem, każdego lata, a już naszego z pewnością. I choć w rodzimym Internecie informacji o nim jak na lekarstwo, za wirtualną miedzą ten paten funkcjonuje już od dawna i ma wielu wielbicieli.

Tuff tray można spotkać w zagranicznych przedszkolach, dziecięcych klubikach i prywatnych domach. Wielka głęboka taca umieszczana na metalowym stelażu to mówiąc dosadnie i bez ceregieli, koryto dla małych prosiaczków, które lubią taplać się we wszystkim co mokre, brudzące i fascynujące.

Dla dziecka to fenomenalne pole do zabawy, miejsce obserwacji, spontanicznych eksperymentów i przemyślanych projektów. Dla rodzica to pomysł-samograj, czyli niezawodny sposób na zajęcie czymś malucha i upragnione zminimalizowanie bałaganu.

To co widać na naszym balkonie to tylko taka niewinna igraszka w porównaniu z tym, jak Tuff tray prezentuje się w oryginale.

Stolik do brudzących zabaw, a nawet dwa

Tym genialnym rozwiązaniem zostałam zauroczona kilka tygodni temu za sprawą Marzeny, mojej dobrej blogowej znajomej, którą ściągnęłam na siebie dinozaurem z masy papierowej. Marzena napisała do mnie na spontanie, chwaląc się diplodokiem ulepionym wspólnie z córą i dziękując za inspirację. Od pierwszej wiadomości minął rok i obecnie sama nie jestem pewna, kto kogo bardziej inspiruje.

Tuff tray skradł moje serce i nie chciał oddać, dopóki nie wymyśliłam, jak przenieść go na swoje realia. Znalazłam jeden jedyny sklep, który miał w swojej ofercie coś na podobnej zasadzie, ale koszt sprowadzenia tego wynalazku był tak kosmiczny, że nawet nie brałam tego pod uwagę. Oryginalny Tuff tray jest gabarytem XXL i był to kolejny powód, aby pomyśleć o czymś własnym.

Na hura obmyśliłam niecny plan

Kupiłam ikeowy pojemnik na pościel GIMSE – mogliście widzieć go już w akcji, bo tak się jakoś składa, że rzadko jest używany zgodnie z przeznaczeniem. Rozrysowałam stelaż na kształt prostopadłościanu skonstruowany z rurek PCV i połączony ośmioma trójnikami. Dodałam do tego wzmocnienia z pasa parcianego. Obliczyłam, ile materiału potrzebuję i że gra jest warta świeczki, bo koszt takiego stolika to plus/minus 78 zł, wliczając w to pojemnik.

Dzierżąc szkic, planowałam już podróż do budowalnego, aby wsiąknąć na kilka kwadransów w dziale hydraulicznym, ale przemyślałam wszystko jeszcze raz, na chłodno, obeszłam nasze mieszkanie dookoła i doszłam do wniosku, że Tuff tray ma kilka istotnych wad, których z gorącą głową nie pomyślałam.

Wystarczyło, że wyobraziłam sobie, jak balansuję z wielkim pojemnikiem (70×65 cm), nie mówiąc już o płytszej tacy jak w oryginale, żeby wylać z niego wodę, piasek, mąkę lub kolorową mieszaninę powyższego. Jak przeciskam się z tym przed drzwi balkonowe z nadzieją, że w drodze do łazienki nie zaleję mieszkania, bo to że zapcham sobie odpływ mącznym glutem jest bardziej niż pewne. Totalnie mi się odechciało. Tuff tray tych rozmiarów nie jest praktycznym rozwiązaniem, jeśli nie dysponujesz przydomowym wybiegiem dla dzieciaków i wężem ogrodowym.

Wstrzymałam projekt, ale nie dałam za wygraną i tak powstał nasz praktyczny i szyty na balkonową miarę plac brudzących zabaw.

stolikstolik stolikstolikstolikstolikstolik stolikstolikstolik stolik stolik

Plac zabaw inwazyjnych

Ostatecznie powstało nie jedno, a dwa miejsca do zabawy i brudzenia. I to bardzo skrupulatnie przemyślane pod względem funkcjonalności, preferencji starszego i mojej osobistej wygody.

Stolik z tacą to swobodna rotacja pomysłów. Dziś dziecię może bawić się wodą, jutro pianką, a pojutrze kamieniami, patykami albo mąką. Wybór należy do niego, a zmiana koncepcji zajmuje chwilę, bo tacę o wymiarach 56x40cm łatwo przenieść, opłukać w wannie lub opróżnić do worka na śmieci.

Duże pudło tylko-w-teorii-pościelowe to miejscówka bardziej stateczna, czyli jak raz rozrobimy w tym mąkę wymieszaną z oliwką i to zlituj się moje dziecię i baw się w tym przynajmniej kilka tygodni. Nasz „piasek” ze zdjęć ma już lekko z miesiąc i o dziwo nic niepokojącego pod względem świeżości się z nim nie dzieje. W niedalekiej przyszłości planuję zamianę piaskownicy w bajorko albo pudło doświadczalne napełnione kolorową rozmaitością.

Jak zorganizować swój własny stolik do brudzenia?

Jeśli spodobała Wam się nasz skromny balkonowy placyk, możecie bez problemu odtworzyć go u siebie. Możecie też pomyśleć o czymś własnym, dostosowanym do potrzeb i metrażu, a poniższe podpowiedzi mogą Wam w tym pomóc.

1.Stolik + taca

Nasz drewniany stolik to popularny LÄTT, który bardzo się ikeowym projektantom udał, jednak potrzebował wymiany blatu i siedziska. Laminowana płyta pliśniowa nie wytrzymała naszych ekstremalnych zabaw, a siedzisko trzymało się dzielnie, do czasu aż się zbuntowało i zapadło się pod moim ciężarem. Wymieniłam je na sosnową sklejkę zamówioną na allegro i od razu przyciętą pod wymiar. Dla mnie rewelacja, a stolik naprawdę był wart zachodu, bo to super opcja dla malucha, który dopiero zaczyna rysować. Obniżony względem ramy blat trzyma niesforne kredki w ryzach, te nie mają jak się sturlać i uciekają ze stolika dużo rzadziej niż ma to miejsce przy równym blacie. Na pewno jeszcze młodszy z niego skorzysta, a jeśli okaże się takim samym frustratem jak jego starszy brat, to chwała projektantom za ten obniżony blat.

Do tego czarna taca w formacie  56×40 cm znaleziona w sklepie ogrodniczym i żadnych większych wakacyjnych atrakcji mojemu starszemu dziecku nie trzeba. Ta niepozorna mała-czarna to coś tak fantastycznego jak wakacje, w których możesz położyć się na kocyku, zrywać truskawki prosto z krzaka i nie planować żadnych dalekich podróży.

Tace przeznaczone do uprawy roślin są wykonane z bardzo grubego, wytrzymałego i stosunkowo ciężkiego plastiku. Są dostępne w przeróżnych rozmiarach. Od małych tacek zbliżonych do formatu A4 po tace wielkości piaskownicy – 120×120 cm. Do tego ich wysokość jest wręcz idealne – od 4 do 8 cm, czyli wystarczająca, żeby zapanować nad większą ilością cieczy, a równocześnie na tyle wygodna, że kilkulatek może swobodnie w niej malować.

2. Taca + podstawa ze skrzynek albo z palet

Gdybym tylko dysponowała ogrodem na własność, w ogóle bym się nad taką opcją nie zastanawiała, tylko do razu przystąpiła do organizowania. Taca uprawowa wielkości 90×90 cm lub większa, do tego drewniana konstrukcja z palet albo skrzynek (te drugie ułożone w taki sposób, że mogą pełnić funkcję półek na brudne wyposażenie), wszystko ustawione blisko źródła wody i nawet nie wiesz, że masz dzieci. Totalna rozpusta i obopólna korzyść i jeszcze te truskawki z krzaka. Opcjonalnie tacę zawsze można zdjąć z podstawy, położyć na trawie i tam szaleć np. z raczkującym niemowlakiem. A jeśli ktoś nie ma pomysłu, co można do takiej tacy wrzucić, wystarczy wpisać na Pinterest hasło Tuff Tray.

Moja misja specjalna tego lata to namówić dziadków na wydzielenie kawałka ziemi przy kranie ogrodowym.

3. Wodny stolik z pojemnika na pościel i rurek PCV

Możliwe, że są tu z nami inni szczęśliwi posiadacze pojemnika na pościel GIMSE made by IKEA. Dla tych zamieszczam mój pierwszy szkic, który co prawda może wymagać małych poprawek i dokładniejszych przymiarek, ale ma szanse stać się czymś szalenie zabawowym i równocześnie praktycznym.

Pojemnik można położyć na dywanie, balkonie lub w ogrodzie. Można go też osadzić w konstrukcji z rurek. Szerokość i głębokość stelaża musi być dopasowana i trochę mniejsza od wymiarów pojemnika, aby ten mógł się w niej zagłębić i utrzymać na wystającym kołnierzu. Wzmocnienie od spodu wykombinowałam z pasa parcianego albo linki holowniczej, ale wymaga to jeszcze przeprowadzenia testów bezpieczeństwa i ewentualnych poprawek.

Pojemnik jest na tyle głęboki, że chętni mogą spróbować bardziej inwazyjnych zabaw nawet w domu. Za to kiedy nie korzystamy ze stolika, możemy przechowywać zabawki w pojemniku, a stelaż z rurek da się złożyć w kilkadziesiąt sekund i przechować.

Brudzące zabawy w domu

Osobiście nigdy nie miałam z nimi problemu, ale rozumiem, że nie każdy odczuwa ten sam komfort psychiczny, widząc jak jego dziecię rozchlapuje wokół siebie farbę. Dlatego bardzo polecam Wam wypróbowanie tacy uprawowej w domu.

Taca jak nasza, wielkości 56×40 cm, czyli blisko formatu A2, to całkiem spore pole do popisu. Można w niej malować, bawić się gliną, eksperymentować z cieczą lub ciałem stałym. I już pomijając kwestię bałaganu, to co jest w niej absolutnie genialne to to, że plac budowy lub artystyczny warsztat można rozłożyć na dużym stole w kuchni, a można go też przenieść w każdej chwili, nie psując przy tym zabawy i projektu.

Nawet przy moim bezproblemowym podejściu do bałaganu, byłam miło połechtana jej funkcjonalnością, bo dziecię się wybawiło, nie nabrudziło, a tacę opłukałam w wannie w kilka sekund.

Jak tak siebie czytam, to przypominają mi się wakacje u babci i telezakupy Mango.

Ale poważnie! Spójrzcie na to sami!

stolik stolik stolik stolik stolik stolik

Autor: Mamarak

Cześć! Jestem Martyna i bardzo bym chciała, żeby rodzice małych dzieci wiedzieli to samo, co ja. Każde dziecko jest artystą, a rozwijanie poprzez sztukę to dobry początek, żeby stać się człowiekiem sprawczym i samodzielnym.

3 odpowiedzi na “Stolik do brudzących zabaw. 3 pomysły jak to zorganizować”

Pianka do golenia i barwniki. Można też w ten sposób fajnie barwić kartki, uzyskując niepowtarzalne wzory ☺

Dokładnie tak, jak napisała Renata. Pianka do golenia + barwniki. Można też użyć farby. Piękne marmurkowe wzory z tego wychodzą, ale to zabawa bardzie dla mnie. Dziecię najbardziej było zachwycone tym, że można ręce zamoczyć :D

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *