Kochani, macie smaka na przepyszną zabawę z dzieciakami? Dzisiaj będzie na bogato, bo serwuję aż dwa dania. Oba ukręcone w miły sposób, bo na zimno i z tych samych trzech składników. Na pierwsze danie tęczowa kreda, na drugie farba 3D.
Puszyste malarstwo przestrzenne z tęczową domieszką street artu to taki mój domowy przepis dla głodnego przeżyć trzylatka, którego aż nosi po ścianach, żeby narozrabiać albo w czymś umoczyć palce. I choć dzisiejsza technika konsumpcji przewiduje wykorzystanie noża i widelca, to jednak znam ja to swoje dziecię na wylot i wiem, co taki kilkulatek sądzi o teorii czystych rączek. Przereklamowana. A najlepsza zabawa to taka, po której można skosztować bąbelków. Najlepiej od razu w wannie.
Jak upiec dwie pieczenie bez ognia? Czyli przepis na bogato
Jakiś czas temu udostępniłam na fanpejdżu film z przepisem na domową kredę (źródło). Pomysł intrygujący, aczkolwiek z przyczyn zdroworozsądkowych dyskwalifikował go jeden nieżyciowy składnik, a mianowicie gips modelarski, który musiałabym zamówić z dostawą do domu. Przy cenach kredy zabawa raczej nieopłacona. Zamiast tego szybko skojarzyłam go z gładzią szpachlową, która została nam po ostatnim malowaniu pokoju dziecięcego i postanowiłam dać jej drugą szansę.
W pierwszym momencie miałam w zamyśle poinformować Was na fejsbuku, że wyszło fajnie, że stara gładź szpachlowa ma zielone światło. Jednak podążając tym tropem, wpadłam na jeszcze jeden pomysł, który zasłużył sobie na bardziej szczegółową ilość tekstu.
Domowa kreda. Przepis na tęczowy street art
Ten rodzaj sztuki pamiętają i kochają przynajmniej 3 pokolenia. Rysowanie po asfalcie po uprzednim wygrzebaniu z ziemi odłamków cegły i przeróżnych skał wapiennych było jednym z ulubionych zajęć mojej podwórkowej bandy. 20 lat temu zaryzykowałabym spotkaniem z najgłośniejszym z podwórkowych burków, gdybym w nagrodę miała otrzymać przepis na tęczową kredę. Swoją drogą jest on tak oczywisty, że gdybyśmy sami wtedy na to wpadli, zapewne rozkręcilibyśmy małe imperium jako wyłączny producent i dystrybutor tęczowego pyłu.
Współczesne dzieciaki nie muszą uciekać się do takich kombinacji. Za 2 złote mogą mieć kredę w kolorach, o których ja i moja banda mogliśmy tylko pomarzyć. A jednak perspektywa kredy we wszystkich kolorach tęczy lub wymieszanie kilku kolorów w jednym kawałku kredy może okazać się wizją bardzo kuszącą. Zwłaszcza, że na horyzoncie lato, czyli ogólnopolski czas remontów.
Do ukręcenia tęczowej kredy potrzebne Wam będą:
- gładź szpachlowa lub gips (np. naturalny, modelarski lub inny)
- woda
- barwnik spożywczy lub farba (np. plakatowa, tempera, inna)
Proporcje mieszam zawsze na wyczucie, ale powiedzmy, że na jedną miarkę gładzi przypada około 0,5 miarki wody. Na zdjęciach możecie podejrzeć konsystencję do jakiej dążymy.
Kiedy już uzyskamy nasza bazę, porcjujemy ją i mieszamy z dodatkiem barwnika lub farby. Różnica w sposobie barwienia jest taka, że przy barwnikach spożywczych kolory będą bardziej intensywne, za to barwienie farbą jest zdecydowanie mniej brudzące.
Uzyskaną masę przekładamy do sylikonowej formy. Polecam wybrać bardziej zwarty kształt. Ogonki naszych rybek są na tyle cienkie, że kreda lubi pękać właśnie w tym miejscu. Oczywiście wszystkie kawałki są do wykorzystania, ale jeśli chcemy cieszyć się kredą w jednym kawałku przez dłuższą chwilę, warto mieć to na uwadze.
Kolory łączymy wedle uznania. Ja mieszałam maksymalnie 3 w jednej rybce.
Napakowaną formę odstawiamy do związania. Jeśli pogoda nam sprzyja, wystarczy jej jeden dzień na słońcu. W innych okolicznościach możemy czekać nawet 48 godzin.
Jeśli nie macie w domu żadnych poremontowych resztek i już teraz odczuwacie niepohamowaną potrzebę, aby pojechać za zakupy do budowlanego, wybierzcie zamiast gładzi gips – ten powinien szybciej wiązać. A możliwe, że w dużych marketach znajdziecie nawet taki do modelowania z oryginalnego przepisu i to za kilka złotych bez fatygowania kuriera.
Kiedy masa wyschnie na wiór, wyciągamy kredę z formy. Sama nie mogłam się doczekać, żeby Wam ją pokazać i to był błąd, bo mokra kreda jest jeszcze bardziej podatna na pękanie. Wiem, że z trzylatkiem na karku można sobie o kant rozbić takie rady, ale warto poczekać.
Prawda, że piękna paleta barw? Mieszając różne kolory ze sobą uzyskamy imponującą ilość odcieni. Barwniki przenikają się ze sobą także w trakcie schnięcia, co dodatkowo potęguje ten efekt.
Już nie mogę się doczekać, żeby wypróbować naszą kredę na asfalcie.
Farba 3D. Przepis na malarstwo przestrzenne
Po skosztowaniu street artu polecam Wam wypróbować malarstwo przestrzenne. Potrzebujecie dokładnie tych samych składników. Tym razem woda i gładź mieszamy w proporcji (mniej więcej) 1:1. W razie potrzeby możemy dodać więcej gładzi/gipsu.
Po ukręceniu bazy odłożyliśmy ją na 10 minut i dopiero potem dodaliśmy barwniki. Ograniczyliśmy się do trzech podstawowych kolorów, żeby dziecię miało większą frajdę z samodzielnego mieszania barw.
Jako podkład wykorzystaliśmy kawał tektury wyciętej z kartonu. W roli narządzi wystąpiły drewniane patyczki, plastikowe noże i widelce.
Gipsowa masa daje fantastyczną możliwość modelowania i różnicowania faktury. Tężeje i wysycha dosyć szybko, więc jej właściwości cały czas ulegają zmianie, co sprawia, że zabawa jest jeszcze ciekawsza. Myślę, że spodoba się zarówno trzylatkowi, jak i starszemu przedszkolakowi, a nawet dziecku szkolnemu, nie wyłączając dorosłych.
Nasza średnia wieku to prawie 16 i pół roku, a bawiliśmy się fenomenalnie ;)
Dziecię na swój sposób, i ja wedle własnego (powtarzalnego) pomysłu zmalowałam kolejne drzewo do kolekcji.
Resztę niech opowiedzą Wam zdjęcia.
A poniżej nasze prace po wyschnięciu. Żeby kartonik nam zbytnio nie pofalował w trakcie wysychania, można rozważyć przyklejenie go taśmą malarską do blatu. My malowaliśmy bez tego, ale prace udało nam się wyprostować.
Zauważcie, że kolory wyblakły i stały się przyjemnie ziemiste. No a te faktury! Praca Dziecia wygląda zjawiskowo i na pewno zawiśnie na ścianie.
Gdyby ktoś potrzebował ekipy do kładzenia tynków, moja banda budowlana poleca się do remontu. Wymyśliłam nam nawet hasło reklamowe.
Tynki artystyczne. Z nami pokochasz swoje wnętrze, aczkolwiek przyda ci się remont.
4 odpowiedzi na “Tęczowa kreda i farba 3D. Przepis na bogato tylko z trzech składników”
Fantastyczny pomysł! Boskie te rybki, a jakie apetyczne!
U nas już od maja kreda w ciągłym użyciu,
ale taka sklepowa. Na pewno pokusimy się o wykonanie własnej w tęczowych kolorach, jak tylko znajdziemy odpowiednie foremki. Może w silikonowych foremkach na babeczki wyjdzie ciekawie. Czy wystarczy taki zwykły gips ze sklepu budowlanego? Pozdrawiamy ☺
Myślę, że wystarczy. W dużych marketach typu Castorama podobno nawet gips do modelowania można dostać (taki jak w oryginalnym przepisie). U mnie takiego brak, ale budowlany też powinien się nadać :) Pozdrawiam i miłej zabawy życzę!
Cudne. Dobrze, że mąż wybiera się do marketu budowlanego po jakieś szyny do szuflady :-)