Jeśli Twoje dziecko zdążyło się już przekonać, że twórczość i dobra zabawa idą ze sobą w parze, nie musisz się nawet zastanawiać, czy zestaw artykułów plastycznych to dobry pomysł na prezent pod choinkę lub na urodziny.
W przeciwnym razie, lepiej zachować ostrożność. Jeżeli z jakichkolwiek względów, Twoja pociecha żywi awersję do zajęć plastycznych, nie pogłębiaj jej dodatkowo i nie funduj dziecku prezentu, który w jego oczach okaże się wielkim rozczarowaniem.
Jeśli chcesz odczynić czar i zachęcić swoje dziecko do tworzenia, bo wiesz, że warto, bo to dobre dla jego rozwoju, to chwała Ci za to, a te 10 artykułów plastycznych może Ci w tym pomóc. Pod warunkiem, że sprezentujesz je także sobie, aby móc tworzyć i czerpać z tego radość wspólnie z dzieckiem.
10 artykułów plastycznych dla małego i dużego artysty
Kochani, oto 10 prezentowych propozycji, dzięki którym Wasze dzieci poznają nowe techniki rysunkowe i malarskie i jeszcze bardziej wsiąkną w świat kreacji. Część z nich używamy w naszej domowej pracowni od dawna, resztę moje dziecię otrzyma w prezencie. Wszystkie sprawdzone moim fachowym okiem i „tymi ręcyma”.
1.Kredki pastelowe – akwarelowe Giotto
Dziecię jeszcze ich na oczy nie widziało, ale ja już wiem, że zrobią u nas furorę. Zestaw 10 pastelowych kredek, którymi rysuje się miękko, gładko i przyjemnie, a mimo to nawet mój dwulatek nie da rady ich połamać. Wszystko dzięki plastikowej oprawie, z której stopniowo wysuwamy kredkę. Gumowy antypoślizgowy uchwyt to dodatkowy plus. W zestawie skrobak do ostrzenia kredek i praktyczne plastikowe opakowanie.
Te kredki mają też dodatkowy bajer. Przy użyciu wody można nimi malować jak akwarelami. Co prawda pod tym względem wypadają gorzej w porównaniu z naszymi ołówkowymi kredkami akwarelowymi (o tych mogliście czytać ⇒ tutaj), ale dzięki temu, że poddają się działaniu wody, są bardzo łatwo zmywalne i spieralne.
Kredki pastelowe kupicie TUTAJ
2. Pisaki Be-Be Giotto
Gruba oprawa, wyraźnie wystająca końcówka, obłe kształty, duże zatyczki – te pisaki to idealna propozycja na rysunkowy start. Już myślałam, że zdetronizują one moje ulubione pisanki dla maluchów – Fibracolor Babycolor, jednak są odrobinę gorzej zmywalne z rąk. Tylko dlatego mają u mnie mocne drugie miejsce.
Pisaki Be-be są dedykowane dzieciom od drugiego roku życia, w mojej ocenie odpowiednie nawet dla roczniaka. Swoją drogą, jeśli szukacie czegoś dla takiego maluszka w ramach pierwszych rysunkowych doświadczeń, radzę zajrzeć także tutaj: Kredki czy pisaki? Jak zacząć rysować z dzieckiem?
Pisaki Be-Be kupicie TUTAJ
3. Pisaki z pędzelkową końcówką L&B
To propozycja dla nieco starszych dziecię. Moje miało je dostać na święta, postanowiłam jednak poczekać, aż nabierze większej samokontroli. Farby bardzo łatwo się dozuje – poprzez nacisk na oprawę i mój artysta zapewne wycisnąłby je „na raz”. Wiek 4+ na opakowaniu zdaje się nie kłamać, chociaż bardziej zachowawczy 3-latek również powinien dać sobie z nimi radę. To co jest w tych farbach absolutnie wyjątkowe to pędzelkowa końcówka – sprężysta, nylonowa, bardzo wdzięczna w prowadzeniu. Testowałam wiele tego typu produktów i to chyba pierwsza, do której nie mam żadnych zastrzeżeń.
Farby przypominają akwarele, jednak kolory są dużo bardziej intensywne. Malując nimi, trzeba uzbroić się w nieco grubszy papier (np. techniczny), ponieważ są bardzo płynne, wyraziste i potrafią przebijać na drugą stronę kartki.
Pisaki z pędzelkową końcówką kupicie TUTAJ
4. Farby akwarelowe w metalowej kasetce
Jeśli szukacie farb akwarelowych dla dziecka, które zachęcą a nie zrażą do malowania, bądźcie gotowi na dłuższe poszukiwania. Szkolne akwarelki to tylko marna imitacja akwareli z prawdziwego zdarzenia. Dobrej jakości akwarelami w kostkach maluje się zupełnie inaczej niż „szkolnymi guziczkami”. Odróżnia je także cena. Moje dziecię jeszcze nie jest gotowe na takie ekstrawagancje, a moich półkostek za mego życia niech się nawet nie waży dotykać, dlatego starałam się znaleźć jakiś złoty środek – akwarelki dla początkujących w atrakcyjniej cenie, których nie żal będzie wypaćkać, ale o bardziej intensywnych kolorach niż te dostępne w marketach. Chyba się udało, ale to na pewno nie ostatnia próba.
Farby akwarelowe w metalowej kasetce kupicie TUTAJ
5. Masa papierowa Jovi
Najbardziej wszechstronna ze znanych mi samoutwardzalnych mas plastycznych. Zrobicie z niej małe bibeloty, ozdoby świąteczne, dekoracje, naczynia, a także duże konstrukcje jak np. nasz dinozaur. Jest też dużo bardziej odporna na upadki z wysokości od gliny tudzież masy solnej. Warto jednak zabezpieczyć ją przed działaniem wody.
Jeżeli rysowanie i malowanie nie jest tym, co Wasze dziecko lubi najbardziej, może warto coś wspólnie skonstruować? :)
Masę papierową kupicie TUTAJ
6. Rolka papieru z uchwytem i pojemnikiem na akcesoria malarskie
Czasem naprawdę niewiele trzeba, żeby zachęcić dziecię do artystycznych eksperymentów. Stały dostęp do papieru i kredek to chyba najprostszy, a przy tym bardzo skuteczny sposób. Odkąd nasza 30-metrowa rolka papieru przestała chować się w szafie i zamieszkała na stole na specjalnym podajniku, dziecię tworzy jeszcze więcej i jeszcze chętniej, a ja nierzadko nawet o tym nie wiem.
Rolkę i pojemnik kupicie: TUTAJ i TUTAJ
7. Pastele do tkanin
Podzieliłam się z Wami tym odkryciem już dobry rok temu, będąc pod wielkim ich wrażeniem i przekaz ten bynajmniej nie stracił na aktualności. Pastele do tkanin są jak pastele olejne – łatwe w użyciu i mało inwazyjne w porównaniu z farbami i pisakami do tkanin, dlatego w dziecięcych łapkach sprawdzą się idealnie.
Młodzi projektanci ozdobią nimi koszulki, bawełniane torby, poszewki i wiele innych tekstylnych gadżetów, które po zaprasowaniu stać się mogą wyjątkowymi prezentami np. z okazji Dnia Babci i Dziadka. Nasze pomysły i podpowiedzi na pastelowe torby możecie obejrzeć TUTAJ.
Pastele do tkanin kupicie: TUTAJ
8. Marker Posca PC-8K
Te markery zachwalałam już wielokrotnie, stale z nich korzystamy i często możecie oglądać je na zdjęciach. Są wprost rewelacyjne – łatwo zmywalne z rąk przy użyciu wody i mydła (zawierają w sobie nietoksyczną i prawie bezwonną farbę wodną) a mimo to możemy nimi trwale ozdobić tkaniny, porcelanę, drewno, tekturę a nawet metal. Do tego na papierze rysują, a raczej malują jak marzenie. Mają bardzo intensywne i kryjące kolory, dobrze widoczne nawet na czarnym papierze, a przy tym nie przebijają na drugą stronę kartki. Farbę pompujemy poprzez wciskanie końcówki, a przed pierwszym użyciem końcówka pozostaje biała.
Na temat całej serii możecie poczytać tutaj. A w ramach prezentu dla małego artysty, polecam Wam 8-milimetrową końcówkę PC-8 K, ponieważ stosunek ceny do ilości farby jest najbardziej korzystny, a sama końcówka jest bardzo wygodna i łatwa w użyciu i moje dziecię najchętniej sięga właśnie po nie.
Za markerami Posca PC-8K najlepiej rozejrzeć się na Allegro, tam dostaniecie je w najbardziej korzystnej cenie – ok. 14-17 zł za jeden kolor.
9. Pastele suche koh-i-noor i fiksatywa
Pastele suche trochę przypominają kredę, a dla małego dziecka stanowią bardzo fascynujące narzędzia. Można nimi rysować, można je rozcierać. Pięknie wyglądają na czarnym papierze. Pamiętam, że był to jeden z najbardziej udanych prezentów, jakie dostałam będąc dzieckiem i tworzyłam nimi przez długie lata, obdarowując całą rodzinę pastelowymi rysunkami i kartkami świątecznymi.
Pastele suche są bardzo brudzące i nietrwałe jeśli ich nie zabezpieczymy. Służy do tego fiksatywa. Koniecznie w sprayu, bo do rozpylenia takiej w płynie potrzebny jest rozpylacz i trochę praktyki. Alternatywą dla fiksatywy jest lakier do włosów. Nie każdy sprawdzi się tak samo dobrze jak fiksatywa (przeważnie im tańszy tym lepszy), ale warto spróbować w ramach oszczędności.
10. Farby temperowe Jovi 500ml
To mój zdecydowany nr 1 z dzisiejszego zestawienia artykułów plastycznych. Tempery to, moim zdaniem, najlepsze farby, jakie można kupić dziecku w wieku szkolnym i przedszkolnym. Dla maluszków lepsze będą tylko takie do malowanie palcami – przeczytacie o nich TUTAJ.
Tempery przypominają plakatówki, ale tylko pod względem łatwej zmywalności i rozpuszczalności w wodzie. Cała reszta to zupełnie inna bajka. Lepsze krycie, bardziej intensywne kolory, które nie blakną po wyschnięciu, do tego półpłynna konsystencja, której nie trzeba rozcieńczać wodą.
Nie musicie od razu kupować całej palety barw. Kupcie 3 podstawowe kolory (ewentualnie biały i czarny do tego) – niech się dziecko uczy mieszania barw. A jeśli chcecie mieć pewność, że kupujecie produkt sprawdzony, który wystarczy Wam na lata, polecam tempery marki JOVI. Ja wybrałam opakowanie półlitrowe, ale są także większe – litrowe i mniejsze – 250 ml.
Za te farby mogę ręczyć głową. O ich jakości mogłabym pisać jeszcze długo, bo pierwszą styczność miałam z nimi jeszcze w trakcie studiów, ale wolę pokazać Wam moją zieloną farbę, która ma dobre 5 lata, a zachowuje się jakbym odpakowała ją przed chwilą.
Farby temperowe Jovi radzę poszukać na Allegro. Tam dostaniecie je w najlepszej cenie – nawet 14 zł za jeden kolor.
Tak sobie myślę, że mogłabym tu dopisać jeszcze punkt 11, 12, 13 i nadal byłoby mi mało. Na temat artykułów plastycznych i technik plastycznych mogłabym snuć niekończące się wywody, ale wolę dowiedzieć się czegoś od Was ;)
18 odpowiedzi na “10 artykułów plastycznych, które warto sprezentować dziecku”
Pisaki Posca i tempery to jest to na co będę polować!!! Dzięki za podpowiedź, bo chciałam kupować butle z farbą plakatową :)
Plakatówka w dużych butlach nie jest wcale taka najgorsza, ale mimo wszystko dobrej jakości tempery produkuje się z zastosowaniem dużo lepszych spoiw, dzięki czemu dłużej zachowują świeżość i swoje pierwotne właściwości. Cieszę się, że mogłam coś podpowiedzieć :)
O tak, u nas kredki świecowe/pastelowe pozostają w jednym kawałku tylko przez 5 minut, aż jedyne co można z nimi zrobić, to ponownie przetopić. Te pozostaną w całości na pewno dużo dłużej :)
Mojego niegdyś dwulatka, a obecnie prawie trzylatka, zafascynowały kredki do malowania w wannie, popularnej firmy Colorino. Kupione za poleceniem koleżanki za około 10zł w Netto, gdy się akurat tam pojawiły w gazetce (nie jest to stała oferta). Są w plastikowych osłonkach, z ktorych wysuwa sie kredkę.
Przez około rok czasu, dziecko ma kolejne rzuty fascynacji. Jedyne co niefajne, to trochę ściema z wanną – nie napisali, jaką jest najlepsza dla kredek, ale nie zmywa się zbyt łatwo, tak naprawdę biorę jakiegoś podłego cifa i szoruję. Także ich funkcję być może mogą spełnić jakieś inne miękkie i maźliwe kredki, które również będą wymagały szorowania ;-)
Jestem pewna, że mój prawie trzylatek też byłby zachwycony. Musze się za nimi rozejrzeć, zwłaszcza, że naszej wannie chyba nic nie jest w stanie bardziej zaszkodzić :D Dziękuję za polecenie!
https://uploads.disquscdn.com/images/8d0e62902bedfaa0a29c217ff1f650b3ae5447d7244fdf3edf319ac370b6695b.jpg
A my właśnie zakupiliśmy masę papierową oraz glinę samoutwardzalną, bo może jeszcze przed świętami machniemy parę ozdób na choinkę. Kupiłam takie fajne foremki/szablony do mas, że aż sama mam ochotę się pobawić.
Dzieciorki moje uwielbiają też suche pastele, bo to dla nich świetna zabawa przy tworzeniu. Do utrwalania używam już od lat lakieru do włosów z Biedronki, najtańszy i najlepszy.
U nas to chyba wszystkie artykuły plastyczne są mile widziane. A teraz przymierzam się do zakupu markerów Posca (czytaj: zbieram fundusze, bo chciałabym za jednym razem kupić kilka kolorów) Dzięki za podpowiedź, które najlepiej wybrać na początek.
Pozdrawiamy śnieżnie z naszego kreatywnego zakątka :)
Właśnie wczoraj dałam mojej rocznej córce na wypróbowanie suche pastele… ale szybko je schowałam:P Oj wiele by z nich nie zostało. Kredki pastelowe nr 1 mnie zaciekawiły, chociaż najchętniej kupiłabym większość tych cudów, ale póki co dla siebie:P Na razie myślę o farbach do malowania palcami, może to ją bardziej przekonana do tego, żeby robić coś więcej niż tylko chować kredki do pudełka ;)
Haha, wyobraziłam sobie :D Pamiętam, jak nie tak dawno temu mój roczniak dokonywał takich odkryć. Mały człowiek demolka i po części zostało mu to do dziś ;) Może jak skończy 3 lata to nabierze więcej „ogłady”? ;)
Ja chlopakom kupilam flamastry dmuchane ( jedyny minus to ze w opakowaniu niektore byly juz wyschniete i mimo dmuchania ile sil w plucach nie chcialy wypuscic z siebie kropelki koloru) Starszy(4lata) zachwycony – mlodszy (2,5) jeszcze nie do końca potrafi dobrze dmuchac ale jest zafascynowany
Dzięki Tobie dowiedziałam się, że istnieje coś takiego jak farba temperowa! Nie wiem czy to nie wstyd i obciach, ale mąż poprosił mnie ostatnio abym napisała jakiś list do Mikołaja i poprosiłam o…farby temperowe, kredki pastelowe i rolkę papieru z uchwytem hahaha :-) …i te markery POSCA tak kuszą i nęcą już od dłuższego czasu…chyba dopiszę :-)
Ja mam negatywne doświadczenia z pisakami posca i z kredkami do tkanin, które rekomendujesz. Kredki po pierwszym praniu blakną a pisak pięknie się sprał, że śladu nie zostało, mimo że został wcześniej dokładnie zaprasowany. Po przeczytaniu Twojego artykułu zamówiłam pisaki, poczym odkryłam, że ten trefny pisak, który kiedyś kupiłam i się nie sprawdził to właśnie posca (nie mogę zrobić drugiej próby bo po kilku miesiącach zaschnął i jest bezużyteczny, ale niebawem przyjdą nowe więc dam im drugą szansę, choć nie wierzę, że się sprawdzą. Popróbuję jeszcze na innych powierzchniach). Z kredkami właśnie zrobiłam drugą próbę, płócienna torba ozdobiona i zaprasowana czeka na pranie…
Ewelina, masz rację, że pastele do tkanin potrafią wyblaknąć jeśli nie są dobrze zaprasowane, ale zauważ że rekomenduję je przede wszystkim dlatego, że są świetną opcją dla dzieci – łatwą w użyciu i nieinwazyjną w porównaniu np. z farbami. Trwałość jest tutaj kryterium drugorzędnym ;) A co do markerów posca, to jesteś pewna, że mówimy o tych samych? Jesteś pierwszą osobą, która skarży się na ich trwałość. Ja mam problem, żeby sprać je nawet bez zaprasowania, jeśli zapomnę natrzeć plamy mydłem, natomiast koszulka z lwem, którą robiłam w zeszłym roku była prana już wielokrotnie i jest po prostu nie do zdarcia :) Mam nadzieję, że druga próba z markerami wyjdzie pomyślnie! Pozdrawiam!
No właśnie nam sięe pastele do tkanin średnio sprawdziły. Malowałam z córeczką koszulki, bluzki i najlepiej jednak operowało jej się flamastrami do tkanin, a te pastele nie dość, że ciężko jej się nimi rysowało tak, żeby zostawić wyraźny ślad, to jeszcze mocno się sprały nawet po zaprasowaniu, tzn ślad został, ale bardzo malo widoczny i zdecydowanie bledszy. Tylko to moze wynika z pierwszego punktu, że od razu ślad był mniej wyraźny niż ten zrobiony flamastrem, a córka miała wtedy jakies 2,5 roku, więc nie umiała tego kontrolować, żeby naciskać mocniej na przykład ;)
Ja też ostatecznie kupiłam te markery, choć obiecywałam sobie, że to szaleństwo musi mieć jakieś granice. Nie wiem, kto ma więcej frajdy – ja czy dzieci ;) A jestem typową ofiarą publicznej edukacji plastycznej. Czyli rozwój w temacie zakończyłam w wieku lat pięciu,może sześciu. Ale ten ślad, to krycie… Odkąd zostałam fanką bloga, tworzymy częściej i jest to rozwijające zajęcie nie tylko dla dzieci, ale i dla mnie. Tempery (tylko Primo) w butelkach kupiłam jakiś czas temu, ze skąpstwa. Ale rzeczywiście mają piękne kolory i już raczej nie wrócę do szkolnych farb w małych słoiczkach. Widać – właściwy dobór materiałów dobrze działa nie tylko na dzieci :)
Super propozycje :))) Tylko mam pytanie, czy ta masa papierowa zawsze tak śmierdzi? Wydaje mi się, że kiedys kupiłam taką (albo bardzo podobną, na pewno jednak to było Jovi) no i niestety zapach mnie odrzucił od tego, żeby dać to do zabawy małemu dziecku. Może to po prostu zabawa dla starszych, albo ja jestem trochę nadwrażliwa, bo np. zapachu ciastoliny też nie znoszę :/ Dałam córce glinę samoutwardzalną zamiast tego ;)
Ze swojej strony dodałabym kredki żelowe (np https://allegro.pl/listing?string=kredki%20%C5%BCelowe%20colorino&bmatch=baseline-var-n-dict4-eyesa-bp-bab-1-5-0619 – jest też sporo innych producentów do wyboru) – są super, świetne wyraźne kolory, mieciutkie jak „masełko”, tak jak kredki z pierwszego punktu można rozcierać palcem albo rozpuszczać wodą (hmm, może to ten sam rodzaj kredek tylko pod inną nazwą?)
Niestety link do akwareli nie jest już aktywny w sklepie. Czy możesz podpowiedzieć jak nazywa się ich producent lub gdzie jeszcze dostanę takie akwarele?
Dzięki Tobie odkryłam farby temperowe w litrowych butlach – w końcu nie ma problemu kończących się przy jednej pracy farba, co przy 3 łobuzach bywało problematyczne :D o i masę papierową odkryłam :D toż to boskie cudo :D