Drogi czytelniku, który już masz jako takie pojęcie o tym, co się na tym moim blogu wyczynia. Jeśli odniosłeś wrażenie, że z moim dzieckiem to czysta przyjemność, że trafił mi się wyjątkowy egzemplarz, taki cierpliwy, spokojny, ochoczo przystający na każdy rodzaj kreatywnej aktywności, jaki tylko matka sobie wymyśli, to nawet nie masz pojęcia. A ta żyrafa patrzy na Ciebie z tęsknotą i pyta stwórcę: dlaczego?!
No spójrz tylko na to jej błagalne oblicze. Kto wie, może gdyby do życia powołały ją Twoje ręce, nie musiałabym ewoluować w tak ekstremalnie nieprzyjaznych do życia warunkach. A wzięta w objęcia przez kochające i czułe łapki Twojego dziecka, nie drżałaby z obawy o swoje członki lub ciągłość gatunku.
Nie ma co dłużej tego ukrywać. Moje dziecię to masakrator. Człowiek demolka i Punisher w jednym. Nawet nie masz pojęcia, ile czasu potrzebowałam, żeby wyczuć, jakie zabawy i zajęcia plastyczne jestem w stanie z nim zrealizować. Co jest jego mocną stroną, co lubi, a z jakimi pomysłami lepiej poczekać na spokojniejsze czasy. Odnoszę na tym polu swoje małe sukcesy, ale od czasu do czasu intuicja sprowadza mnie na manowce lub też żyłka hazardzisty podpowiada – a co mi tam, sprawdzam. No bo może to już nadszedł ten moment? Może mój dwulatek dojrzał już do prac z bardziej delikatną i wyrafinowaną materią? Jak widać nie dojrzał, a żyrafa marzy o tym, żeby to Twoje dziecię ją przygarnęło. Jej szablon znajdziesz na samym dole tego wpisu, obok karty krok po kroku, z której dowiesz się, jak żyrafę narysować.
Jeśli jesteś tu nowy i zastanawiasz się – co tu się do licha wyprawia?! – ale równocześnie pociąga Cię zdrowy poziom absurdu, dystansu do świata i radości z życia, zajrzyj koniecznie TUTAJ. To post, który rozpoczął cały cykl rysowania krok po kroku i pokieruje Cię dalej.
Żyrafa dzieciodporna
Wychodząc na przeciw potrzebom mojego dziecka i całkiem możliwe, że Twojego też, bo przecież dwuletni masakrator, to znowu nie takie rzadkie zjawisko, chciałabym Ci zaprezentować żyrafę – terminatora.
„Czasem żeby coś stworzyć, trzeba coś najpierw zniszczyć” – jak mantrę powtarzali nam to na studiach i przez ostatnie 2 lata stało się to moim życiowym motto.
Dla mojego dwulatka to hasło brzmi jak muzyka, więc napełnieni nową energią przystąpiliśmy do dzieła.
Cztery arkusze pakowego papieru, czarne markery, wyjazd na balkon i jeszcze przed chwilą pobudzony dewastator, pracuje w pełnym skupieniu. Tak to się robi, Kochani, można bić brawa ;)
Następnie pognietliśmy, uformowaliśmy, powiązaliśmy sznurkiem papier, dołożyliśmy jeszcze trochę i budząca respekt żyrafa słusznej wielkości gotowa. Nawet siadać potrafi!
Żeby nogi żyrafy nie rozjeżdżały się na boki, a ta mogła swobodnie przybierać najróżniejsze pozy bez przewracania się, wystarczy w jej raciczki zawinąć coś ciężkiego (kamienie, woreczki z piaskiem lub kaszą itp.)
Co dalej można zrobić z papierową żyrafą?
Można owinąć ją papierową taśmą malarską i pomalować. Można obkleić ją masą papierową, która z czasem wyschnie na kamień, dzięki czemu zyskamy bardzo trwałą i imponującą rzeźbę. Spójrzcie jak to wygląda na przykładzie naszego dinozaura: Dinozaury. Rysowanie krok po kroku i rzeźba z papieru.
Można też wyprowadzić żyrafę na spacer do ogrodu, zapoznać z jej krewniaczką ulepioną z gliny i dobrze się przy tym bawić ;)
O naszym dziecięcym ogrodzie przeczytacie tutaj. Polecam, bo warto! : Dziecięcy ogród w doniczce. Nasze zabawy sensoryczne
Pliki do pobrania:
Spodobał Ci się mój wpis? Twoja opinia jest dla mnie bardzo ważna!
Z miłą chęcią odpowiem na Twój komentarz, przywitam Cię na facebookowym fanpage’u, sprawdzę co słychać u Ciebie na Instagramie i odbędę z Tobą ciekawą rozmowę za pośrednictwem maila.
Wierzę, że kreatywne dusze się przyciągają, a Twoja nie trafiła tu przez przypadek!
Ściskam!
9 odpowiedzi na “Nawet nie masz pojęcia, co ta żyrafa przeszła”
Och, miałyśmy kiedyś taką duża papierową żyrafę. Może nie aż taką duża jak Wasza, i nogi miała prostsze (tzn. łatwiejsze do wykonania), ale też robiła wrażenie i nawet ją pokazałam w Bajdocji :-)
Kochana Bubo, wklejaj linka. Ładnie proszę :) Z chęcią ją zobaczę, a nie mogę znaleźć, tyle się u Was tego uzbierało. Ed. Znalazłam! Jednak szukanie nie boli :P Wklejam link, może ktoś jeszcze skorzysta: https://bajdocja.blogspot.com/2012/03/nasze-dziea-plastyczne-7-zyrafa.html?q=%C5%BCyrafa
Ja chętnie linki wklejam (kiedyś ktoś nazwał mnie „Królową linków” :-)
ale często komentarze z linkami automat wrzuca do spamu i tyle je widzieli…
Trzeba potem pisać drugi komentarz i prosić o przeszperanie spamu. Ech…
Świetny pomysł (jak zwykle) i to w dodatku z papierem pakowym :) przede mną długie wakacje z dwójką małych artystów w domu, mam nadzieję, że wystarczy mi sił, papieru i Twoich pomysłów ;)
Wiedziałam, że kupię Cię tym papierem pakowym :D I wytrwałości życzę!
Mamo Raku – Genialniaku!
Jak kreatywnie! :D Dziękuję, Haniu :*
W każdym dziecku tkwi mały dewastator jak widać ;) Chociaż z drugiej strony niszczycielska siła często niesie ze sobą zaskakująco udany efekt końcowy ;)
Piękna żyrafa! Tak musisz tą masą papierową, że chyba wykorzystamy ją wcześniej niż później:-)