Wspominałam, że 6 grudnia miały się u nas odbyć rodzinne warsztaty artystyczne? Wspominałam. Mija prawie tydzień, a na blogu cisza jak makiem zasiał. To dlatego, że nasze świąteczne warsztaty skończyły się dopiero dzisiaj. Wróć! Tak naprawdę to nic się nie skończyło i nie wiadomo, kiedy się skończy, bo pastele do tkanin, które kupiłam rodzince w ramach mikołajkowego prezentu, pochłonęły nas bez reszty. Czuję, że koszulki i bawełniane torby, które dzisiaj zaprezentuję to tylko wierzchołek naszej świątecznej choinki, bo pod nią wszyscy nasi znajomi i krewni znajdą równie osobiste prezenty.
Efekt rysowania pastelami po tkaninach jest niesamowity i osiągnie go nawet amator, a już na pewno ten kto nabrał nieco wprawy rysując z moich kart krok po kroku. Jeżeli chcielibyście sprawić swoim bliskim prezent wyjątkowy, to zapraszam na bogato ilustrowany instruktaż i opis tego zmyślnego wynalazku.
Pastele do tkanin
Wyszperałam je przypadkiem, buszując po Allegro. Za poniższy zestaw zapłaciłam 28 zł.
Znalazłam w nim:
- pastele (15 kolorów)
- czarny pisak do tkanin
- koszulkę dziecięcą
- książeczkę z bardzo fajnymi inspiracjami
- szablony
- pomponiki nie należą do zestawy, po prostu moje dziecię się z nimi nie rozstaje po ostatnim strojeniu rysowanej choinki ;)
Ten zestaw to moje największe zakupowe odkrycie tego roku. I wcale nie chodzi o to, że zaprasowany rysunek możemy wyprać w pralce. To co odróżnia pastele od wszelkich pisaków, naprasowanek i farb, to wyjątkowy efekt końcowy, który naprawdę ciężko zepsuć.
Pastele do tkanin są łudząco podobne do powszechnie znanych pasteli olejnych, z którymi radzą sobie nawet przedszkolaki. Co prawda, do nanoszenia ich na tkaninę, trzeba się początkowo przyzwyczaić, ale cała reszta wygląda analogicznie. Barwy są przepiękne, intensywne, łatwo się ze sobą mieszają. I właśnie dlatego pastele są idealnym (i nieinwazyjnym dla otoczenia!) narzędziem dla małych dzieci.
1. Koszulka dla mamy
Prezent dla mnie był polem eksperymentów mojego dziecka – czyli jak w życiu. Koszulkę musiałam unieruchomić, bo małe rączki nie radziły sobie z jej przytrzymywaniem.
Chcąc nie chcąc, musiałam też dorzucić swoje 3 grosze, bo syn usilnie wciskał mi pastele w rękę. Zabłysnęłam i opatrzyłam swój nowy nabytek stosownym komentarzem. W tym celu użyłam pisaka do tkanin, który dostaliśmy w zestawie. Całość bardzo trafnie ilustruje moją codzienność, równocześnie wnosząc odrobinę optymizmu i wielkie nadzieje na przyszłość :)
2. Koszulka dla taty
W tym samym czasie nasz mąż-ojciec walczył z motywem z Fallout’a. O dziwo wcale nie w grze, tylko w internetach – szukał wzoru na własną koszulkę. Wydrukowany motyw, posłużył mu jako szablon, który podłożył pod tkaninę i odrysował. Tak. Mój mąż odrysował :D
Efekt końcowy świadczy o tym, że trochę mu pomogłam :P Ale tylko trochę! Moim głównym zadaniem było nałożenie konturu i kosmetyczne poprawki. Reszta to jego dzieło. Ta koszulka świadczy o tym, że nawet kompletny laik da sobie radę z pastelami.
3. Koszulka dla dziecka
Po nabraniu większej wprawy, przyszła pora na projekt specjalny – oczywiście, że dla dziecka ;)
Najpierw naszkicowałam sobie wzór, który podłożyłam pod koszulkę.
Pastele mają tłustą konsystencje, co umożliwia efektowne mieszanie kolorów, ale też trochę brudzi. Dlatego na etapie prac kilka razy zaprasowywałam koszulkę. Do wzoru przykładamy zwykły papier do drukarki i prasujemy żelazkiem ustawionym na najwyższą temperaturę. Po zaprasowaniu rysunek od razu traci swoją „tłustość” – wzór zostaje utrwalony, przestaje brudzić i można na niego nakładać kolejne warstwy. To daje nam też możliwość nanoszenia drobnych poprawek.
Na końcu ostatecznie zaprasowałam pastele i naniosłam kontur czarnym pisakiem.
Efekt końcowy przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Nie wiem, czy odważę się wyprać tę koszulkę w pralce. Chociaż nie. Nawet nie mrugnę jak będę miała do wyboru pranie ręczne :P
4. Torba na zakupy
Uwaga, a teraz pokażę Wam technikę, z którą poradzi sobie nawet dziecko. Nie każdy może czuć się mocnym w takim odręcznym rysowaniu (chociaż zachęcam żebyście chociaż spróbowali), ale szablon to już inna sprawa. I nie mam tu na myśli szablonów podkładanych pod tkaninę tylko przyklejanych na nią. Ja wykorzystałam taśmę izolacyjną i malarską. Wykleiłam z nich taki oto wzór – nastrajający pozytywnie do dalszych zakupowych odkryć (muszę też pomyśleć o portfelu) ;)
Na początku możecie zacząć od samego serca, innego kształtu albo napisu. Możecie wykleić go z taśmy lub wyciąć z papieru. Można też wykorzystać litery i cyfry samoprzylepne. Obklejenie taśmą to też dobry sposób przy rysowaniu odręcznym, kiedy nie chcemy ryzykować przypadkowym pobrudzeniem materiału.
Wzór wypełniamy kolorem, po czym odklejamy taśmę.
Następnie zaprasowujemy. Jeżeli chcemy coś jeszcze dodać, znów przyklejamy taśmę i wypełniamy.
W tym momencie biłam się z myślami, czy używać pisaka czy zostawić. Bałam się, że przedobrzę no i trochę przedobrzyłam ;)
Chociaż to idealna torba na wyprawę do sklepu z materiałami plastycznymi :D A tymczasem zamówiłam na Allegro kilka toreb bawełnianych za 4,50/szt. i już nie mogę się doczekać kuriera. Przywitam go w mojej nowej koszulce :P
Jeżeli spodoba Wam się taki pomysł ozdabiania pastelami, to dajcie o tym znać w komentarzach, a na początek przygotuję dla Was kilka prostych inspiracji z wykorzystaniem taśmy klejącej i wycinanych szablonów. Możecie też posiłkować się szablonami znalezionymi w Internecie lub malarskimi. Polecam, bo to fantastyczna integracyjna zabawa dla całej rodziny, a efekty zachęcają do dalszych eksperymentów.
13 odpowiedzi na “Pastele do tkanin. Idealny prezent dla całej rodziny”
Świetne! wprawdzie do wprawy z rysowaniem jeszcze nie doszłam, ale szablon obsługiwać umiem ;) i oczywiście proszę o jak najwięcej fajnych (prostych – takich dla antytalentów) pomysłów. Koszulka dla Mamy po prostu mnie zauroczyła, zazdroszczę :)
Robi się! Już niedługo :D I dziękuję za miłe słowa :)
Mamarak! Wow!
Dzięki!
Suuuuper pomysł na wspólnie spędzone chwile, niepowtarzalny prezent. Jestem pod wielkim wrażeniem :-D
Dziękuję :)
Zakochałam się w twoim blogu, dziś go odkryłam i już ponad godzinę siedzę a jutro będę nieprzytomna! :) mój potomek na dopiero 7 miesięcy ale już zbieram pomysły na „za jakiś czas” tyle super inspiracji! Dzięki ❤
Bardzo dziękuję za miłe słowa. A 7 miesięcy do piękny wiek :) Moje dziecię pierwsze pisaki dostało w wieku 10 miesięcy, więc przygotuj się, że to „za jakiś czas” może szybko nadejść :D
Ja też dziękuję za tego bloga, dziś go odkryłam i jestem zafascynowana!!! Wieloma aspektami :)
Zaraz odbiorę dziecka (6 i 3 lata) z ochronki i spróbujemy malować beleco na wielkim formacie na podłodze w kuchni. Ja z tych czytających, i to nie mizerne 20 min ;) książki nam się wylewają, ale dzięki Tobie – mamaraku – odkrywam nową rzeczywistość!!!
Dziękuję i do przeczytania!
Nawet nie masz pojęcia ile radości sprawiasz mi tym komentarzem, dziękuję :) Odkrywam w sobie nowe powołanie ;) Bardzo mi miło gościć Ciebie na moim blogu. Pozdrawiam i do następnego komentarza!
Nie mogę się zdecydować, który projekt podoba mi się najbardziej :) Lew zwala z nóg, ale i chaos jest niczego sobie. Cudne rzeczy tu pokazujesz :) Chcemy więcej :D
Będzie więcej! Dziękujemy :*
Jutro ruszamy z pastelami.