Kochani, zanim zaskoczycie swoje dzieciaki i pokażecie im, ile zabawy można wykrzesać ze zwykłego patyka, węgla rysunkowego, białego pastelu i szarego papieru, sami dajcie się zaskoczyć ciekawostką.
Pastel, pastelu, pastelowi…
Jeśli byliście pewni, że pastele to rodzaj żeński, możecie czuć się oświeceni i zaskoczeni jednocześnie. Tak jak ja w 2006 na pierwszym roku zajęć z rysunku, kiedy to po 20 latach ciskania „pastelą” na prawo i lewo dowiedziałam się, że pastel to w rzeczywistości rodzaj męski. W dopełniaczu i wołaczu nadal brzmi to dla mnie jak szuranie styropianem, ale po 10 latach człowiek zaczyna się powoli przyzwyczajać. Nawet do pastelu.
Skoro wspominki ze studiów mamy już za sobą, cofnijmy się w czasie jeszcze bardziej.
Ten twór nieczysty na pewno znacie, tylko może nie pamiętacie.
Rysowanie zwęglonymi patykami
Nieważne, czy dorastałeś w paleolicie, latach 90-tych, czy urodziłeś się 3 lata temu. Rysowanie zwęglonymi patykami to zabawa ponadczasowa, dająca wiele frajdy i satysfakcji.
Nie trzeba nawet wychylać nosa z jaskini, ani wyciągać dłoni po drobniaki. Można z premedytacją nazbierać liściastych gałązek, rozpalić ognisko i zrobić sobie takie oto narzędzia rysunkowe, a następnie wypróbować ich możliwości na okolicznych kamieniach.
A może też zabrać nadpalone patyki do domu i zaszaleć na arkuszu szarego papieru pakowego.
Rysowanie węglem rysunkowym
Możemy też jak ludzie współcześni – udać się do sklepu i kupić węgiel rysunkowy. To jeśli organizacja ogniska jest dla kogoś problematyczna, ale także w ramach kontynuacji warsztatów z węglem.
Patyki zaskakują formą, dzięki czemu przykuwają dziecięcą uwagę, ale dosyć szybko się ścierają, dlatego po drugi ogień proponuję wybrać się do sklepu plastycznego lub dużego marketu. Tam kupicie najzwyklejszy węgiel rysunkowy i taki polecam w pierwszej kolejności. Natomiast dla urozmaicenia i w ramach kolejnej ciekawostki możecie też zapytać w sklepie dla plastyków o węgiel w kredce, węgiel prasowany albo wkłady węglowe.
Rysowanie białym pastelem
Mój węgiel pamięta jeszcze czasy studenckie i wraca do łask nie po raz pierwszy. Jakiś czas temu towarzyszyła mu plastelina i gumka chlebowa, a tym razem całkiem niespodziewanie (podświadomie mogła w tym maczać kartki pewna książka) przyplątał nam się w trakcie zabawy biały pastel. Co prawda producent twierdzi, że jest to farba w sztyfcie, ale w mojej ocenie bliżej temu do tłustych pasteli aniżeli narzędzia malarskiego.
Zamiast „farby” w sztyfcie możecie użyci klasycznych pasteli olejnych. Tak właściwie możecie sięgnąć po każdy rodzaj bieli, który na co dzień ma pecha konkurować z kolorami. Białe pastele i kredki rzadko są przez dzieci wykorzystywane. Bywają niedoceniane i zapomniane, gdyż nie widać ich na białej kartce. Tymczasem, żeby biel się nie marnowała i utworzyły piękny kontrast z czernią wystarczy zaopatrzyć się w papier pakowy lub brystol w stonowanej kolorystyce (np. szary).
Zabawa kontrastem
Taka zabawa kontrastem ma szanse zainteresować także młodsze – dwuletnie, a nawet roczne dzieci, które czernią i bielą są wyjątkowo zafascynowane. Mój trzylatek z racji plastycznego obycia, już jakiś czas temu zaczął dostrzegać i chętnie wykorzystywać resztę palety, ale mimo to nadal ma ogromy sentyment do czarno-białego. Ja zresztą też, dlatego zachęcam Was gorąco, aby od czasu do czasu odłożyć kolor na bok i postawić na monochromatyczną paletę i proste narzędzia. Już sam węgiel potrafi zaskoczyć, a w zestawieniu z pakowym papierem i na ogół „niewidoczną” bielą nabiera jeszcze bardziej zaskakującego charakteru.
Dla dzieci starszych rysowanie węglem na patyku lub gotowym węglem rysunkowym może być ciekawym urozmaiceniem lub dodatkową zachętą do prac manualnych.
A nawet!
Może to być ciekawy wstęp do szerszej rozmowy o tolerancji, wyjątkowości, zrozumieniu cudzej lub własnej inności.
O książce „Po co komu biała kredka?” opowiedziała mi jakiś czas temu moja blogowa koleżanka Marta (Dżin z tomikiem). To pozycja nietuzinkowa na równi z białą kredką, ale opowiadająca o bardzo uniwersalnych wartościach, a ja z przyjemnością odsyłam Was do dżinowej recenzji.
11 odpowiedzi na “Zaskocz dziecko! Rysowanie węglem na patyku i białym pastelem”
Cudowny blog. Już od kilku godzin zamiast sprzątać śpiki przyklejone w różnych dziwnych miejscach przez moją 3 latkę bądź gotować obiad drukuję naklejki i wypełniam notes Twoimi pomysłami. Chapeau bas! Uwielbiam Cię bo dajesz mi energię do działania i wspierania mojego dziecka i pobudzasz kreatywność :) Dziwne, że dopiero wczoraj Cię odkryłam.
Joanno, dziękuję! Rozbawiłaś mnie tymi śpikami :D Zdążyłam Cię troszkę „poznać” na instagramie i bardzo się cieszę, że do mnie trafiłaś :) Rozgość się i wpadaj często!
Super pomysł! Tylko muszę się zaopatrzyć w papier pakowy i patyki ;-) Uwielbiam prace plastyczne z dziećmi ale ten bałagan doprowadza mnie do szaleństwa. Głównie z powodu niespełna dwulatka, który chce „działać” z nami, a robi największy bajzel :-( Dzisiaj przy malowaniu farbami wylał pół słoika wody na biurko. Jak Ty a raczej Twoja psychika sobie radzi z bałaganem? ;-)
Patrycjo, ja Cię doskonale rozumiem! Jak mój miał dwa lata to nie było malowania akwarelą, żeby słoik z wodą nie został wylany w środku zabawy. Moja psychika cierpiała podobnie jak Twoja. Poważnie! Był moment, że odpuściłam sobie słoiki z wodą i malowaliśmy tylko płynnymi farbami w butlach, przy których woda jest niepotrzebna. Widziałam też kiedyś paten, że zamiast słoika z wodą dajesz w plastikowym pojemniku namoczoną gąbkę i dziecię wciska w nią pędzel, żeby nabrać wody lub wypłukać. U mnie najpewniej gąbka leciałaby przez pół pokoju, ale może u Ciebie zadziała :D Jak młodszy podrośnie mam jeszcze jeden patent do wypróbowania, a mianowicie malowanie jak na zdjęciu. To taca uprawowa, w której od niedawna uskuteczniamy brudne zabawy i przy malowaniu też się sprawdza. Sama jestem zdziwiona, że aż tak dobrze:) https://uploads.disquscdn.com/images/19d927a44b32ae80e7a1fc359800a47b57b0d453a651d9d5eec2e7a38d177803.jpg
Ta taca jest bombowa! Kiedy czytałam o poscie mokre w mokrym to sobie o niej pomyslałam. Tylko nie pamietam gdzie ja mozna dostać, chyba w marketach budowlanych? Dzieki za odpowiedź! :-)
Czerń i biel to coś dla moich oczu. W naszym domu ostatnio króluje tęcza i kolory sygnalizacji świetlnej, a mnie się już kręci w głowie ;) Na pewno wypróbujemy!
Chciałam się dopisać pod wpisem „mokre na mokrym”, ale nie działają komentarze :-(
Bubo kochana! Disqus mi tu zasugerował, że Twój komentarz to spam i wstrzymał go bez pytania. Już sobie to z nim wyjaśniłam i mam nadzieję, że teraz nie będzie problemu. Pozdrawiam Cię serdecznie!
Niestety nici. W ogóle nie widzę żądnego okienka na komentarz (z napisem „Dołącz do dyskusji” jak tu, po tym wpisem).
Disqus mnie nie lubi :-(
Nie wiem jak to się stało, ale jakoś wyłączyła mi się możliwość komentowania pod ostatnim postem. Gdyby nie Ty Bubo, w ogóle bym tego nie zauważyła! Dziękuję! Już powinno działać.
Działa ;-)
Ale czeka na akceptację…