Papier brokatowy to nie tylko dobry sposób na przetworzenie starych dziecięcych rysunków i innych prac plastycznych, nad którymi w pewnym momencie człowiek traci wszelką kontrolę. To także świetnych punkt wyjścia do kolejnych przaśnych i ociekających splendorem projektów, czyli że idealnie sprawdzi się przy różnych wariacjach z kartkami świątecznymi i choinką w tle.
Nasz papier brokatowy ma bardzo konkretne przeznaczenie i może nawet zdążę opisać to wszystko przed świętami. A jak nie zdążę, to wierzę w wyobraźnię wszystkich odważnych, którzy nie boją się trzymać pod jednym dachem małych dzieci i sypkiego brokatu.
Jak zrobić papier brokatowy?
Etap I. Przygotowanie taktyczne
Zanim zaczniemy ekscytować się tą jakże pociągającą wizją, żeby wyjąć z szafy starannie ukrywany po zeszłorocznych świętach sypki brokat i wręczyć go kilkulatkowi, zastanówmy się, jak przyszły wykonawca brokatowego papieru zareaguje na perspektywę malowania po swoich starych pracach?

Jeśli do tej pory pozbywaliście się prac tylko za plecami ich autora, może tu nastąpić mały zgrzyt. Dlatego pogadajcie z nim najpierw i zapytajcie o zdanie.
U nas w domu temat przetwarzania, ekologii i realnych możliwości magazynowych naszego mieszkania jest na tyle powszechny i zakorzeniany od maleńkości, że chłopcy mają nawet specjalne pudełko, do którego odkładają rysunki, które przerabiam później na papier czerpany. Ale jeśli dziecko wyraźnie protestuje i patrzy na tego typu projekt, jak na niszczenie swojej pracy, to do niczego nie namawiamy. Lepiej odłożyć pomysł na przyszłość, a w międzyczasie uświadamiać w temacie.
Etap II. Mieszanie brokatowego mazidła
Potrzebujemy:
- starych prac plastycznych,
- kleju magic (może być inny klej kreatywny w tubce lub wikol)
- sypkiego brokatu (w żelu prawdopodobnie też da radę)
- pędzli
- wody
- pojemnik na brokatowe mazidło (u nas kubeczki po jogurtach)
Klej wyciskamy do pojemnika, dodajemy niewielką ilość wody – do uzyskania wodnisto śmietanowej konsystencji. Wsypujemy brokat w ilości i kolorystyce, jaka nam się żywnie podoba i przystępujemy do etapu trzeciego.



U nas spoiwem do okiełznania brokatu był werniks wodny jovi, który dawno temu polecałam. Jeśli ktoś ma, może wykorzystać zamiast kleju z wodą.
Etap III. Zabezpieczanie obszaru roboczego
Jak dla mnie, ten etap można pominąć, ale domyślam się, że są na świecie ludzie, którym plamy z kleju i brokatu mogą przeszkadzać. Jeśli komuś przeszkadzają, to może pomyśleć o zabezpieczeniu blatu. Może być tektura falista z pociętego kartonu, może być stara gazeta, może też być tacka, na której dziecię zwykle maluje – na pewno coś wymyślicie.
Etap IV. Malowanie, sklejanie, odklejanie
Malowania po starych pracach chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, ale mam dobrą podpowiedź, jeśli wasze dzieci też stwierdzą, że fajnie jest żyć chwilą i wylać całe mazidło na pierwszy arkusz.
Kiedy dziecko odkrywa, że do pierwszej (grubo, grubo pomalowanej) pracy można przykleić kartkę, a potem ją odkleić i tym sposobem przenieść brokatowy wzór na kolejny arkusz, zaczyna się produkcja masowa. Wtedy trzeba szybko organizować miejsce i odkładać kolejne arkusze do suszenia.







Klej musi wyschnąć i stać się przezroczysty. I papier brokatowy gotowy. Można robić kolejne projekty. Ja z chłopakami będę działać w najbliższych tygodniach. A póki co podsyłam inne świąteczne pomysły:
- Ozdoby choinkowe z masy plastycznej. Zabawa dla maluchów
- Białe jak chmurka. O dziecięcej uważności i zimowym DIY
- Świąteczne koperty do druku, ozdabiania i kolorowania
Do następnego projektu! :)
M a r t y n a